poniedziałek, 19 września 2011

fantastyczna podatność poetycką nutą żegnana


Najbardziej dziś boli mnie fakt, jak bardzo nasze umysły podatne są na słowa… jak właściwie skonstruowane wypowiedzi potrafią zawrócić w głowie… poprzewracać to, co do tej pory było poukładane, ponumerowane i zinwentaryzowane…. Uderzyć w czułą strunę i gotowe- sami  się nakręcamy pozwalając naszej wyobraźni działać,  nadbudowujemy scenariusze, kolorujemy, nawet dodajemy muzykę i zapach powietrza… a rzeczywistość- standardowo rozczarowuje.  Nie pokazać po sobie przeżywanego zawodu i żalu to już wyższa szkoła jazdy – i odwieczne pytanie- co zaszwankowało? Gdzie zawiniłem, jak mogłem dopuścić do takiego puszczenia wodzy fantazji,  jak teraz wyjść „z twarzą” z sytuacji? Dobrej odpowiedzi nie ma. Tak samo jak nie ma środka by zaprzestać tworzenia historii, idealizowania, dostosowania tego, co jest, do tego, czego pragniemy, za czym tęsknimy…

dziś koi mnie tylko wspaniała Krysia Janda w utworze "Na Zakręcie" do słów Agnieszki Osieckiej...odtwarzam wciąż od początku.... aż zza zakrętu wyjrzy w moim kierunku chociaż krótka prosta przed następnym zakrętem....
http://www.youtube.com/watch?v=Pl48SJXcWtc

Jakieś 8 lat temu napisałam wiersz... człowiek dojrzewa, zmienia się, a pewne uczucia pojawiają się cyklicznie, nawet jeżeli niezbyt często, to łatwo je odróżniamy od innych...


Wierna twojej pamięci
Wierna brzmieniu słów
Ufna obietnicom
Gestom i czynom oddana
W otchłani dnia codziennego
Niepewności nocnych włóczęg
W korytarzu nieujarzmionych myśli
Zapominam, że
Ty wciąż żyjesz

Ile godzin wewnętrznego monologu
Ile słów nadaremnie wypowiedzianych
Głosem nie podniesionym nawet o ton
Gorzkich łez , które nigdy nie opuściły oka

Uczucie wypalające od środka
Nie jest darem

sobota, 10 września 2011

podzielić się emocją i wierszem

Jak to jest z nami kobietami, że z jednej strony tak naprawdę czegoś nie chcemy, ba, nawet już kiedyś świadomie i z rozmachem z tego zrezygnowałyśmy, ale przychodzi taki moment,  że jednak ogrania nas obawa, że nie było to nasze najlepsze posunięcie… kiedy już, już chcemy odczarowywać los, ponownie przychodzi moment na kalkulacje i znów dochodzimy do wniosku, że to jednak nie było do końca to…. No więc, jak to w sumie jest, pytam? To nie było to, nie chcemy wchodzić od nowa do tej samej rzeki, ale jednak żal d… ściska? I niech mi nawrzucają wszystkie feministki  świata, jeżeli kobieca logika nie jest pokręcona….


***


Ciężka sierpniowa noc
Otulona grubym powietrzem
Zastygam w zmiętej pościeli
Sekundując kukułce w odliczaniu
Zamykam oczy na blask
Nów znów przyszedł niepostrzeżenie
Wsłuchuję się w miarowy rytm jej oddechu
Pragnę przejąć jej spokój
Wypielić zasianą niepewność
Dopóki nie przemieni się w pragnienie
Kolejny raz zaorać swój umysł
Niech odpoczywa

piątek, 9 września 2011

dzień dobry


Obserwując świat, który zmienia się jak w kalejdoskopie, czasem zapominamy zwrócić uwagę na nas samych, umyka nam waga naszego rozwoju, kształtowania świadomości …..

Mogę zakładać, że wiem kim jestem teraz… ale kim byłam miesiące, lata temu  Nie prowadzę pamiętnika, nie spisuję myśli… mogę coś wywnioskować z porozsypywanych zapisków, ziarnko do ziarnka- kartka pocztowa, odpowiedź na list, jakiś e-mail, kilka wierszy, parę piosenek…

Brak dowodów na wewnętrzną przemianę, dojrzewanie, przewartościowywanie… a może nic takiego się nie dzieje? Nie mogę sobie przypomnieć, czy w jakiejkolwiek ważkiej kwestii zmieniłam zdanie – jeżeli  już, to po prostu sobie je wyrobiłam, bo wcześniej nie istniało. Taki natłok tych moich myśli, jak mawiał Lec, nieuczesanych, aż żal , że nie można otworzyć pudełka i podejrzeć, co tam się tli, co wygasło, co powstaje… Często opisując kogoś korzystamy ze sztampowych zwrotów: interesujący człowiek, osoba z bogatym życiem wewnętrznym, fascynująca osobowość – co to tak właściwie znaczy? Kto nas upoważnił do stosowania tych określeń skoro nie jesteśmy ich w stanie zdefiniować, bo tak na dobrą sprawę, dla każdego oznaczają one co innego…