Najbardziej dziś boli mnie fakt, jak bardzo nasze umysły
podatne są na słowa… jak właściwie skonstruowane wypowiedzi potrafią zawrócić w
głowie… poprzewracać to, co do tej pory było poukładane, ponumerowane i
zinwentaryzowane…. Uderzyć w czułą strunę i gotowe- sami się nakręcamy pozwalając naszej wyobraźni działać, nadbudowujemy scenariusze, kolorujemy, nawet
dodajemy muzykę i zapach powietrza… a rzeczywistość- standardowo
rozczarowuje. Nie pokazać po sobie
przeżywanego zawodu i żalu to już wyższa szkoła jazdy – i odwieczne pytanie- co
zaszwankowało? Gdzie zawiniłem, jak mogłem dopuścić do takiego puszczenia wodzy
fantazji, jak teraz wyjść „z twarzą” z
sytuacji? Dobrej odpowiedzi nie ma. Tak samo jak nie ma środka by zaprzestać
tworzenia historii, idealizowania, dostosowania tego, co jest, do tego, czego
pragniemy, za czym tęsknimy…
dziś koi mnie tylko wspaniała Krysia Janda w utworze "Na Zakręcie" do słów Agnieszki Osieckiej...odtwarzam wciąż od początku.... aż zza zakrętu wyjrzy w moim kierunku chociaż krótka prosta przed następnym zakrętem....
http://www.youtube.com/watch?v=Pl48SJXcWtc
Jakieś 8 lat temu napisałam wiersz... człowiek dojrzewa, zmienia się, a pewne uczucia pojawiają się cyklicznie, nawet jeżeli niezbyt często, to łatwo je odróżniamy od innych...
Wierna twojej pamięci
Wierna brzmieniu słów
Ufna obietnicom
Gestom i czynom oddana
W otchłani dnia codziennego
Niepewności nocnych włóczęg
W korytarzu nieujarzmionych myśli
Zapominam, że
Ty wciąż żyjesz
Ile godzin wewnętrznego monologu
Ile słów nadaremnie wypowiedzianych
Głosem nie podniesionym nawet o ton
Gorzkich łez , które nigdy nie opuściły oka
Uczucie wypalające od środka
Nie jest darem